Stan w jakim przywiozłam go do domu jest tutaj
Wątpliwej urody, w stanie agonalnym ale dla mnie zjawiskowy. Mnóstwo pracy:
1. wyszorowany ...... ten "zapach" po prostu zabijał
2. odrobaczony - nie wiem czy byli jacyś "lokatorzy" czy nie ale nie ryzykuje
3. dorobiony dębowy blat - pozostał mi z kuchni kawałek
4. dokupione toczone podpórki pod górę
5. dokupione nogi
6. listwa dolna również zmieniona - nie miałam możliwości dorobienia kawałka, który brakował.
Kupiliśmy odpowiednią wielkościowo listwę, brzeg przejechany został frezem, docięta i doklejona w dolnej części kredensu.
7. fragment korony kupiony na starociach (to te stare drewno) a muszla i guziki nowe.
Listwa miedzy muszlą a resztą korony dorobiona przez nas. Brakuje jednej koperty no ale wszystkiego mieć niemożna:)
8. dodaliśmy również listwę w tej tylnej części między górą a dołem kredensu oraz stolarz dorobił brakujący prawy dolny front
Myślę, jeszcze czy nie wstawić tam jakiegoś starego mocno lustra?
9. zmieniłam okucia
Za bardzo ich nawet nie czyściłam z farby bo takie mi odpowiadają.
10. brakowało.... może dwóch małych guzików na pilastrach - udało mi się dokupić nowe.
I mój artystyczny nie ład:). Te dwie kule to tak są postawione bo myślę czy przypadkiem nie za dużo kombinuje.... no ale podobają mi się więc już są pomalowane ....
Stał tak sobie przez jakiś czas pomalowany farbą kredową...... Czekał aż w końcu uznam, że to jest to. Już nie raz byłam pewna co do wykończenia jakiegoś mojego mebla a po kilku dniach szlifowałam od nowa bo to jednak nie było to. Nie jestem zwolennikiem białych mebli ale w takim kolorze kredens bardzo mi odpowiada. Jest zawoskowany. Stoi w łazience nic się z nim nie dzieje.
Zdjęcia chyba najlepiej oddają cała wykonaną prace.
.....................
nie lubię pisać to nie moja bajka........
obiecałam pomyśleć ..........
uwielbiam starocia ........nawet jak są bardzo zniszczone
jeśli tylko potrafię to ratuje
Chciałabym pokazać, że samouk taki jak ja przy pomocy Męża w zasadzie bez wielkich narzędzi może coś zrobić.