Na pewno działa. Bo już jest podłączony. Nic więcej się przy nim nie zadziało mimo ogromnych chęci mych a co najważniejsze mojego M. M jakoś tak został rozłożony na łopatki przez anginę. Kafle zatem porozkładane leżą a ja myślę jakby je tu zamontować co by wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi. Póki co sprawa przedstawia się jak na zdjęciach. Dodam, że kafle są nie szkliwione. Te zielono-złote przyjechały do nas od Pana Piotra z Gliwic. Ta "korona" to kafle jakie kiedyś zagospodarowałam, tutaj można je zobaczyć klik.
Coś w ten deseń wymyśliłam (jak na poniższym zdjęciu) ale nie wiem czy aby na pewno tak zostanie. Z uwagi, że posiadam tylko dwie łapki to postawiłam dla obrazu tylko dwa kafle. I sobie myślę, że takie wysunięcie na dole bym zostawiła. Takie ułożenie to konieczność cięcia kafli pod kątem 45 stopni co ja uwielbiam w przeciwieństwie do mojej Połówki. A oprócz tego sama obudowa powinna wydawać nieco delikatniejsza przez rozłożenie jej szerokości na powiedzmy 3 takie wysunięcia. Łudzę się, że w błędze nie jestem. Czas pokaże.
Mój Arek uparł się na doprowadzenie powietrza spoza pokoju. Jest to oczywiście zasadne. Wkład kominkowy w standardzie takiego doprowadzenie nie posiadał. Sprytny M jednak poradził sobie rewelacyjnie.
A takie zdjęcia Mąż mi przesyła jak ja w pracy jestem:)
I gdzie tu sprawiedliwość ja pytam:)?
A ja jestem ciekawa kiedy będzie część II kominek, czyli zabudowa skończona?? Mam nadzieję, że nie będzie to kolejny rok.....
Udało mi się, sama nie wiem jak to zrobiłam namówić M na zabudowę karnisza w pokoju. Jeden karnisz jest zabudowany, nawet mechanizm do rolety zawieszony. Więcej, roleta też uszyta. Jeśli w końcu po 3 miesiącach czekania będę mogła dokupić kawałek listwy jakiej mi brakuje aby drugi karnisz skończyć to w następnym poście pokaże zrealizowane marzenie:)......moje rzecz jasna:)
Bardzo dziękuje za odwiedziny:)
pozdrawiam serdecznie w ten mroźny niedzielny wieczór
Ala