środa, 24 grudnia 2014

Boże Narodzenie

Aby wszystkie dni w roku były tak piękne i szczęśliwe, jak ten wigilijny wieczór.
Tego z całego serca życzę z okazji Świąt Bożego Narodzenia.



 PS. A tu moja ulubiona pastorałka


http://www.tekstowo.pl/piosenka,koleda,koleda_dla_nieobecych.html 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Atrapa i cudowna maszyna.

I od niej rozpocznę. A mam na myśli maszynę. Udało mi się odnowić starą prześliczną maszynę.
Sporo zdjęć bo ciężko było się oprzeć. Sami popatrzcie jak wyglądało to cudo, które miałam szczęście mieć w domu ....choć trochę




Muszę się przyznać, że za moją sugestią Właścicielka wymieniła a w zasadzie, przy braku jednego i kawałka z drugiego to raczej zakupiła uchwyty - stylizowane. Swoja drogą bajeczne:)) prawda?
















Jak przyjechała do mnie wyglądała tak






I teraz stoi zamiast na strychu, w pokoiku i cieszy oko. 

A że Ala miała cały tydzień urlopu to i udało się powykańczać niektóre porozpoczynane prace, tu dzież nadrobić to co musiało być zrobione jeszcze przed mrozami, a czasu na to nie było wcześniej. 
Taki mus to balustrady. Odrdzewiłam na balkonie i schodach. Zabezpieczyłam przed zimą, może jeszcze brakuje im farby bo wygląda jakby były w trakcie przygotowania do świąt:)) czerwoniutkie. Ale co tam najważniejsze, że zabezpieczona. Wiosną też trzeba coś robić:)))





A zakończyłam


atrapę portalu kominka. Kolor jest miej więcej taki jak na powyższym zdjęciu. Dobrany do mojej ukochanej biblioteczki.






 





Wykonany standardowo, czyli z tego co przed spaleniem uchronione:)). Jedyne co specjalnie na ten cel zamówiłam, to "blat" i dekory z pyłu drzewnego. Wykorzystałam listwę przypodłogową z sypialni i dwie deseczki z mdf.  Dekory fantastyczna sprawa. To takie cudaki, które wyginają się pod wpływem ciepła co umożliwia wklejenie ich na nierówną powierzchnię. Próbowałam i owszem, postaram się pokazać co też wymodziłam w następnym poście.

 



Dekory rewelacyjnie przyjmują farbę bez podkładu.


Cała konstrukcja zawieszona jest na 3 kątownikach.



A na portalu stoi taki muszkieter (przyznam szczerze, że mi on nie przypomina ale ....). Najprawdopodobniej nie zwróciłabym na niego uwagi, a może i zwróciła, ale odeszła pozostawiając z uwagi na fakt, iż nie ma jednej kończyny. Ita swego czasu pokazała swoją zdobycz, która wpadła mi w oko. Po skleceniu podstawy do zakupionego kalectwa, wygląda całkiem fajnie. Jest delikatny, wykonany ...nie mam pojęcia z czego, pewnie odlewany ale uwzględnione takie szczegóły, że ciężko nie zauważyć chociażby rąk. A może to moja fanaberia:)))  zwracam uwagę na ręce.....  
A chyba najbardziej co mnie zadziwiło, to komentarz mojego nastolatka i mojej siorki. Nawet podobało się, nawet podziwiali, .... bardziej figurkę a niżeli atrapę.... cóż i tak bywa. Trzeba się cieszyć, że zauważyli:))












 Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy dotrwali po takiej ilości zdjęć:)))
Ala





czwartek, 23 października 2014

Szafka czy toaletka?

Szafka łazienkowa czy toaletka? Sama nie wiem ale to jest to czego mi brakowała w mojej łazience. Jedyne co mi w niej przeszkadza, to zresztą tymczasowo zamontowany uchwyt na ręcznik z Ikea. Nie bardzo mi pasuje, znalazłam inny też z Ikea. 130 km w jedna stronę do Gdańska nie bardzo mi się uśmiecha gonić. Poczekam cierpliwie :)


Tu daje po oczach:)) bynajmniej mi, wieszak na ręcznik


A szafka powstawała etapami. Zaczęło się od wyjazdu mojego M na szkolenie :))) To czas kiedy wszytko ja mam na "głowie" min. palenie, co by woda ciepła w domu była. Jak już musiałam siedzieć w piwnicy, bo przecież mi tak szybko nie idzie z tym rozpalaniem to przy okazji pooglądałam co w niej leży :)) I znalazłam to coś, te nogi szczególnie zwróciły moją uwagę ...


... a to tego takie coś ...


... no i już zaczęło się klarować :))) wystarczyło dodać blat. Dopasowałam odpad blatu kuchennego "juta" z zaprzyjaźnionej hurtowni.


Uwzględniliśmy zabudowane rury i szafka jest ciut głębsza, co pozwala na ustawienie jej nad zabudową. Zaleta montowania czegoś z niczego :)))


 A jak dostałam szuflady to moja radość była ogromna. Co prawda tylko 3 ale lepszy rydz niż nic.


 Na szufladzie znalazłam notatki, pewnie stolarza :))) zostawiłam je oczywiście.


 Uchwyty zakupione w OBI, przemalowane na czarno.


Dodałam dekor pomalowany na czarno no i trochę go postarzyłam przez nałożenie farby imitującej rdzę.



Jak to u mnie bywa, powiedziałabym wręcz standardowo, z odpadu powstała brakująca szuflada i atrapa szuflady.


Znalazłam dekory z pyłu drzewnego, przyszły wczoraj więc będę jeszcze przy niej kombinować. Jak na razie jestem nimi zachwycona. Ale o tym następnym razem.

Nie mogłam się oprzeć, aby pokazać Wam moje paprocie. Postanowiłam zrobić im zdjęcie aby pamiętać jak wyglądają pięknie po lecie. Zima im stanowczo nie służy, pozostaje po nich może 1/3.  Paprocie to jedne z moich ulubionych kwiatów doniczkowych.


Na zakończenie balony, który leciały nad moim domem. Były tylko dwa, super wygląda niebo jak jest ich znacznie więcej, może kiedyś uda mi się sfotografować.


pozdrawiam
Ala

PS. A może ktoś ma blisko Ikea i jest częstym goście :)))?

wtorek, 30 września 2014

Różności




 Udało się odnowić szafkę, która swego czasu służyła jako podstawa pod misę i dzban na wodę. Swoje odstała w garażu gdzieś tam, a kolejny rok u mnie. Wyglądała klik mniej więcej tak. A teraz prezentuje się ... pięknie :)



 Dorobiłam jej cokół na dole z listwy przyściennej oraz na górze tzw. "warkocz" - pan w sklepie oświecił, że tak to się nazywa ;)



Z zakupionego elementu ...


... po kilku kombinacjach udało mi się wykonać kopię, którą wkleiłam i szafka przestała mówić " przycupnij na chwilkę" - taką bynajmniej mam nadzieję. Mój Mąż śmiał się, że ona aż prosi aby choć na chwilkę spocząć w drodze do kuchni, też pomysły :)


Z kolejnej fanaberii i nie dlatego, że mam za dużo czasu wręcz przeciwnie, powstała cała otoczka do tablicy.


A powstała z dwóch desek z "podstawy palety", listwy do obramowania obrazów i takiego kawała "czegoś" co mnie skojarzyło się z koroną.


 A tak ćwiczyłam na pile :))) Jak patrze na to zdjęcie to sama się dziwie jak mi się udało



W tak zwanym między czasie powstały dwa pudełka na prezenty w skrajnie różnych klimatach bo i skrajnie różne Solenizantki









A że ostatnio był czas "dla mnie" udało mi się pomalować ............ nie przyznam się po JAKIM czasie, ramę do wyhaftowanej przez moja Mamę:


A na zdjęcie załapał się, wyciągnięty z jakiegoś wiaderka z przeznaczeniem wiadomo jakim



Nie mogłam się oprzeć........ Jedynie denerwuje mnie ten drut ale nie umie niczego z tym zrobić a nie znalazłam nikogo kto podjął by się naprawy.

A z trafień ryneczkowych cynowe coś



i kabaret zniszczony ale tak jakoś wpadł mi w oko mimo, że lata świetności ma już za sobą



Świecznik na dodatek z zielenią, nie szło przejść obojętnie:)))


A na sam koniec trzeplo mnie ostatnio na tace a tu efekt


pozdrawiam
Ala