poniedziałek, 17 marca 2014

zabudowany....

Nareszcie!!!! należało by dodać. Trochę to trwało, a zaczęło się bardzo niewinnie od zakupienia takich oto nóg.



Trochę poszwędałam się z nimi po domu i doszłam do wniosku, że może by zabudować kaloryfer? Uwielbiam okna takie w starym stylu z szerokimi parapetami. Poszperałam w piwnicy i wyszperałam różne kawałki jak widać poniżej ...


... jak to mówią "każdy z innej parafii". 
Na parapet przyklejona jest cieniutka sklejka. Aby parapet wychodził za kaloryfer najpierw została  wstawiona deska i wzmocniona kątownikami. Bez obaw można na parapecie stać, chociażby aby umyć okno. Aby wykończyć dookoła została przyklejona ozdobna listwa.


Wszystko razem wyglądało już całkiem całkiem. Ale będąc u  Anity te ornamenty wpadły mi w oko. I tym sposobem mam kokardy z kwiatami. Anito dziękuje:))) U góry dorobiłam dekory z foremki zakupionej dawno temu. Na dole też się wpasowały takie narożne. Leżała czekała na motywacje:))). .




Trochę się tych dekorów narobiłam - 24 sztuki. Miej więcej 1 sztuka na godzinę:))) Nie muszę mówić, że mój osobisty M bardzo się z tego cieszył. Żona zajęta, nic nie chce to tylko się cieszyć:)))





W trakcie szlifowania, a szlifuję na zewnątrz mam pomocnika :))) no może trochę za dużo powiedziane pomocnik,  raczej towarzysz. Wyglądamy miej więcej obie tak :)))


Efekt końcowy:











A to już w całej swej okazałości.



Na sam koniec moja zdobycz wymarzona. No może w tym stanie jeszcze nie był wymarzony:))


Ale jak już wygląda tak to i owszem


Jak na pierwsze tapicerowanie to nie ma się chyba o co czepiać? Ita dziękuje za namiary na len.
Pozdrawiam serdecznie
Ala