wtorek, 30 września 2014

Różności




 Udało się odnowić szafkę, która swego czasu służyła jako podstawa pod misę i dzban na wodę. Swoje odstała w garażu gdzieś tam, a kolejny rok u mnie. Wyglądała klik mniej więcej tak. A teraz prezentuje się ... pięknie :)



 Dorobiłam jej cokół na dole z listwy przyściennej oraz na górze tzw. "warkocz" - pan w sklepie oświecił, że tak to się nazywa ;)



Z zakupionego elementu ...


... po kilku kombinacjach udało mi się wykonać kopię, którą wkleiłam i szafka przestała mówić " przycupnij na chwilkę" - taką bynajmniej mam nadzieję. Mój Mąż śmiał się, że ona aż prosi aby choć na chwilkę spocząć w drodze do kuchni, też pomysły :)


Z kolejnej fanaberii i nie dlatego, że mam za dużo czasu wręcz przeciwnie, powstała cała otoczka do tablicy.


A powstała z dwóch desek z "podstawy palety", listwy do obramowania obrazów i takiego kawała "czegoś" co mnie skojarzyło się z koroną.


 A tak ćwiczyłam na pile :))) Jak patrze na to zdjęcie to sama się dziwie jak mi się udało



W tak zwanym między czasie powstały dwa pudełka na prezenty w skrajnie różnych klimatach bo i skrajnie różne Solenizantki









A że ostatnio był czas "dla mnie" udało mi się pomalować ............ nie przyznam się po JAKIM czasie, ramę do wyhaftowanej przez moja Mamę:


A na zdjęcie załapał się, wyciągnięty z jakiegoś wiaderka z przeznaczeniem wiadomo jakim



Nie mogłam się oprzeć........ Jedynie denerwuje mnie ten drut ale nie umie niczego z tym zrobić a nie znalazłam nikogo kto podjął by się naprawy.

A z trafień ryneczkowych cynowe coś



i kabaret zniszczony ale tak jakoś wpadł mi w oko mimo, że lata świetności ma już za sobą



Świecznik na dodatek z zielenią, nie szło przejść obojętnie:)))


A na sam koniec trzeplo mnie ostatnio na tace a tu efekt


pozdrawiam
Ala

poniedziałek, 1 września 2014

a może coś dla mnie

Taki był plan na kolejne 2 tygodnie. Jak z planami bywa mijają się często i gęsto z rzeczywistością. Cóż i tak bywa. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem trzeba się cieszyć z tego co udało się zrobić, a trochę udało :)

Chociażby mojej Siorce herbaciarkę w klimatach jakie pasują do Jej kuchni czyli do krówek i kaczek



 A do tego w zupełnie innym klimacie szafka na klucze ...


Miała pasować do przedpokoju, który widziałam jedynie na zdjęciach. Siostra stwierdziła, że będzie pasować, w bagaż się zmieściła doleciała w całości i to najważniejsze :)


Kolejną skończoną i odhaczoną zaległością na liście spraw do załatwienia było lustro. Zawieźliśmy i powiesiliśmy. Siostra (mojego M) bardzo zadowolona z prezentu. Spóźnionego, ale zawieszenie jakoś nas zrehabilitowało :))) Róże, póki się ich nie dotknie nie różnią się od tych na wieszaku jaki posiada i o to chodziło.


I dla mnie zgodnie z planem kupiona w SH taka o to tablica ...



.... po małej metamorfozie wygląda tak ...


No i tak już jest w moim klimacie, dorobiłam jedynie małą półeczkę na kredę.

Może nie dla mnie, komoda, którą dostałam od sąsiada. Stoi w pokoju mojego nastolatka. Pokój ma być wyremontowany - kiedyś nasza sypialnia. Pomału przygotowania do zmiany.



Uchwyty zakupione w Ikea, podobają mi się te tzw. muszelki.


A tak wyglądała przed zmianą.


 A że już wrzesień i rano jak idę do pracy jest chłodno zrobiłam sobie taki szal.  Zrobiłam jakiś czas temu i znalazłam przy porządkach w szafie ;)) i nie tylko jego znalazłam ...


A tu kombinacja z oknami mojej przyjaciółki.  To Jej prezent urodzinowy od rodzeństwa. Ceny u nas w sklepach po prostu powaliły mnie na kolana, jeśli chodzi o aranżacje okienne. Pozostało zakasać rękawy i zabrać się do roboty. Zostało mi jeszcze wszycie taśmy i dokupienie takich małych chwościków. Duży chwost kupiłam w Leroy Merlin. Mam nadzieję, że w następnym poście będę mogła pokazać co wymodziłam.


Pozdrawiam serdecznie zaglądających w moje skromne progi