poniedziałek, 28 maja 2018

Kominek cz III

No sami powiedzcie, że poszło, jak na nasze możliwości szybko:) Generalnie kominek jest skończony. Czekam teraz aż wyschnie sztukateria aby całą górę pomalować. Co prawda świtają mi jakieś przecierki:), postarzanie ale to już Pikuś.

Zaczęliśmy od przycięcia listw pod sufitem. Takie same są przy obudowie karnisza. I takie też planuję (znaczy się czekają na montaż) w całym pokoju.


Całe 2 godziny pracy ale co wysłuchałam to wysłuchałam:)


Nie ważne, że późno jak już kleimy to kleimy co by się Komuś nie odechciało. No i w końcu moje marzenie sztukateria jak za dawnych lat.



Na tym etapie byłam już cała szczęśliwa chociaż oczy już się zamykały:).


I tak czekał do rana. Bo rano już mogłam sobie znowu oko nacieszyć:).







Elementy gipsowe nadal schną. Po kolorze można stwierdzić na ile są suche. Na poniższym zdjęciu suchy kawałek listwy (ta na dole) i przyklejone nadal mokre.


Jak wyschnie czysta kosmetyka, czyli uzupełnienie braków i wyszczerbień czyli sama przyjemność:).


..... marzenia się spełniają. Czasami trzeba na nie poczekać.......czasami trochę dłużej.........a i zdarza się całkiem szybko:)

Najważniejsze aby z nich nigdy nie rezygnować ............. i zawsze je mieć.

Na kominek odstawiłam wszytko co by mi pod rękoma się nie plątało. Póki co nawet nie myślę co na nim poustawiam. Cieszę się po prostu, że jest. W pokoju jest jeszcze trochę do zrobienia. Zastanawiam się nad drzwiami odnawiać czy takie zostawić? Listwy pod sufitem przykleić, mam nadzieję, że już w tym tygodniu. Nie planuję. Z planów najczęściej nic nie wychodzi. Przede wszystkim jest ogród. Nie chce się wracać do domu a weekend jakoś tak magicznie szybko się kończy...
przyjemności na cały tydzień:)

poniedziałek, 21 maja 2018

......nadal ogród

Jakbym nadrabiała czas z zeszłego roku kiedy nie mogłam wychodzić z domu..... A przecież w pełni zdaje sobie sprawę z tego, że się nie da.... a jednak jestem pierwsza w ogrodzie i ostania z niego wracam. Jest tak ogromną radością, że ten ogrom pracy jaki jest w nim do zrobienia jakoś schodzi na plan dalszy.


Przed domem tak pomału dochodzę do tego co chciałabym mieć. Czekam w sumie aż wszystkie hortensje zaczną kwitnąć bo jest ich całkiem sporo tutaj:) jak widać:). Ten jeden iglaczek już przycięty bo za duży mi się wydawał.



Tulipany już przekwitły ale na zdjęciach pozostały.






I jak on się "wskrabał"? I KTO mu pozwolił:)?


Ta soczysta, świeża zieleń zawsze mnie powala na kolana.





Karagana syberyjska Walker-Caragana arborescens Walker piękna. Co prawda nie lubię jak kwitnie i daje mnóstwo odrostów ale jest tak delikatna wręcz ażurowa, czym bez dwóch zdań wynagradza te wieczne  wycinki.






Wiśnia ozdobna nie dosyć, że ma piękne bo ciemne liście (ja uwielbiam właśnie taki kolor) to zachwyca też kwiatami.


Moje ukochane śmieciuch tj brzozy.










Po prostu uwielbiam ten mój kawałek ziemi, tą prace w nim ten czas spędzony. To takie moje lekarstwo na wszystko.........a jednocześnie odskocznia od codzienności.

                                                                                                      ściskam cieplutko

wtorek, 15 maja 2018

Kominek cz II- technicznie

Prawie skończony ten nasz kominek. Mój M stwierdził, że za żadne pieniądze by drugiego nie robił:). Zupełnie nie wiem dlaczego:)? Jak mam chwilkę to siedzę i patrzę na ten " wytwór" moje głowy..... stanowczo jest taki mój:) Mimo bałaganu jaki trwał sporo czasu było warto.

A tak po kolei......lojalnie uprzedzam sporo zdjęć.
Pokój nie należy do najmniejszych. Jest miej więcej 4,2m x 8,5 m. Kominek jest generalnie na samym środku tej dłuższej ściany bezpośrednio sąsiadując z drzwiami.

Bajka zaczęła się demontażem poprzedniego i przywiezieniem "nowego" tj starego. Bagatela małe 180kg.


Gdyby nie stały "nadzór" pewnie by nam się nie udało:)


Ja wymyślałam M murował.


Nie muszę dodawać, że każda cegła cięta. Ale ja tak kofam te cegły:)


Dla optycznego zmniejszenia głębokości domurowana jest ściana z supereksów.




I moje cegiełki. Jakieś takie blade to zdjęcie nie wiem czemu? 


A na poniższym z kaflami jakie przyjechały od Pana Piotra z Gliwic.


Nie ukrywam, że obawiałam się tego łuku. Chyba nie potrzebnie.



 
Sposób montażu bardzo ciężkiej korony piecowej to po prostu majstersztych mojego M.




  Ja po prostu nie mogłam się nadziwić jak On to wymyślił? Póki co nic nie spadło więc jest ok.





 


Pierwsza przymiarka półki na koronie.


I zaczyna już wyglądać:) Zainwestowaliśmy w płyty krzemionowo-wapienna z uwagi na fakt łatwego montażu i braku konieczności wyklejania połączeń taśmami. Mamy z tymi taśmami złe doświadczenie.


Dodatkowo na zewnętrznej stronie został wklejony ognioodporny regipsy.


 A półkę pomalowałam na wiadomy kolor. Starałam się aby wyglądała na "nadgryzioną zębem czasy". Ciut za słabo wyszła nadgryziona ale czas zrobi swoje.


Uwielbiam takie cięcia pod kątem.


I mam w końcu lustro powieszone.



Wiem nie skończony ale lustro wisi. A wisi dlatego, że nad nim będzie taka pikna sztukateria, która została wykonana specjalnie do tego kominka. A ja mimo wszytko jestem wzrokowcem wiec o niebo łatwiej mi jak mam już powieszone dopasować te piękne łuki.


Bardzo się ciesze, że chyba to najgorsze za nami. Pozostała siatka do wklejenia na rogach i łączeniach. Lekko gładź i przyklejenie listw. Czasu tylko jakoś ostatnio brakuje. Zależało mi aby już pokazać taki skończony. Może to jednak jeszcze chwilkę - taką naszą-  potrwać. A może Komuś przyda się ten raczej "techniczny"  post?

ściskam cieplutko

PS. Za bałagan i te wszystkie narzędzia przepraszam ale inaczej się nie dało.