czwartek, 1 sierpnia 2019

.....uratowana

Takie meble uwielbiam. Stan krytyczny raczej mnie nie przeraża.......a chyba czasami powinien. Bynajmniej tej komody powinien. Wyszlifowana, wyszorowana i odrobaczona. Dodałam uchwyty...... i kolejne - nie bardzo mogłam się zdecydować. Pomalowana na kolor absolutnie nie mój...... do wszystkiego trzeba dorosnąć:). Taka czysta biel do mnie nadal nie przemawia w moim domu. Komodę pomalowałam "brudną" bielą i tak bardzo mi się podoba:). Brakowało jej nóg, nie wiem też jakie były oryginalne. Kupiłam, doszły nawet, czekam na pomoc w założeniu. Wszytko musi nabrać mocy urzędowej.

 A tak wizualnie wyglądało:)

W takim stanie przywiozłam komodę. Zdjęcie zrobione przez Właścicielkę, od której odkupiłam komodę.
 

Od razu wiedziałam, że chcę ją.

Po odrobaczeniu, wyszlifowaniu i wyszorowaniu z pierwszym podejściem do okuć. Tu jeszcze nie dorobione brakujące listewki przy szufladach.


Te okucia bardziej do mnie przemówiły mimo, że "muszelki" uwielbiam.


Jakby skończona. Na "przechowaniu" stoi u syna w pokoju. Docelowe miejsce łazienka.W zasadzie jestem przekonana, że to jest to.......Zdarzyło się jednak, że skończony mebelek jak np półka w kuchni czy zielona witrynka też w kuchni była ponownie szlifowana i malowana bo tylko mi się wydawało, że to jest to.


                                                                                                 pozdrawiam serdecznie
                                                                                                           Ala

PS. Jestem instagram