Marzyła mi się zabudowa piekarnika przypominająca piec kaflowy. Taka mała fanaberia :))) Co prawda mój piekarnik nie bardzo się do tego nadawał, ale ........ już go nie ma. Problem rozwiązany. Powstał drugi, taki jaki będzie pasował. Obudowa w każdym bądź razie zrobiona. Szło jak po grudzie, każda warstwa musiała dobrze wyschnąć, aby móc położyć kolejną. Kafle piecowe zakupiłam na olx od przesympatycznej Pani Joasi. Kolor kafli idealnie - w mojej ocenie - wpasował się w klimat kuchni. Brakuje piekarnika, myślę intensywnie jaki? Na pewno retro ale czarny czy biały tzn. raczej ecru, na biały to mi nie wygląda.
Zabudowa jeszcze z piekarnikiem miała się następująco
Oprócz zakupionych kafli wykorzystaliśmy jako cokół wcześniej pokazywane kafle uprzątnięte swego czasu z przed sklepu. Chciałabym jeszcze reling - nawet mam ale nie pamiętam gdzie upchałam mocowania...... Przypomina piec? Mam nadzieję, że owszem.
W trakcie budowy:
Takie pobojowisko, że szkoda gadać. I jak tu mieszkać ? :)))
Daliśmy radę .........
Cała reszta prac domowych czeka........na jesień. W tej chwili ogród jest priorytetem - jak ja nie lubię tego słowa. Pracy jest mnóstwo. Tak wygląda efekt cięcia
Generalnie praktycznie wszystko co kwalifikowało się do cięcia jest już przycięte. W sumie to zaczynam drugą turę. Lenistwo jednak nie popłaca, nie CHCIAŁO mi się wyciągać drabiny i jest efekt. Szmaragda ciachałam przed domem. Może z dwa metry wysokości ma. W sumie to mi tylko ciut brakowało aby dojść do samego wierzchołka z tym cięciem. Taborecik ogrodowy wystarczył........by gdyby się nie połamał pode mną..... Leżałam jak długa na kamieniach między iglakami. Czuję do dzisiaj....... Cóż gdyby głupota miała skrzydła, a na lenistwo lekarstwo byłoby.......
Ale to ku przestrodze !
Wracając do ogrodu, my w sumie siedzimy w nim całe lato. W tym roku wyjątkowo dużo.....może dlatego, że M ma swój warzywniak ;).
Zapraszam na spacer po nim
Lilie po prostu uwielbiam.
Kwitną po kolei
Daliśmy radę .........
Cała reszta prac domowych czeka........na jesień. W tej chwili ogród jest priorytetem - jak ja nie lubię tego słowa. Pracy jest mnóstwo. Tak wygląda efekt cięcia
Generalnie praktycznie wszystko co kwalifikowało się do cięcia jest już przycięte. W sumie to zaczynam drugą turę. Lenistwo jednak nie popłaca, nie CHCIAŁO mi się wyciągać drabiny i jest efekt. Szmaragda ciachałam przed domem. Może z dwa metry wysokości ma. W sumie to mi tylko ciut brakowało aby dojść do samego wierzchołka z tym cięciem. Taborecik ogrodowy wystarczył........by gdyby się nie połamał pode mną..... Leżałam jak długa na kamieniach między iglakami. Czuję do dzisiaj....... Cóż gdyby głupota miała skrzydła, a na lenistwo lekarstwo byłoby.......
Ale to ku przestrodze !
Wracając do ogrodu, my w sumie siedzimy w nim całe lato. W tym roku wyjątkowo dużo.....może dlatego, że M ma swój warzywniak ;).
Zapraszam na spacer po nim
Lilie po prostu uwielbiam.
Kwitną po kolei
Akant ma rekordową liczbę kwiatów, chyba zasługa nawozu
Clematisy u mnie nie bardzo rosną z małym wyjątkiem
Różne tawuły, jedne cięte inne nie koniecznie ale chyba lepiej ciąć.
Wszystko co ma ciemne liście to jak najbardziej coś w moim stylu i coś co uwielbiam. Klon cięty BARDZO mocno. Może późno zaczęłam, ale po malutku dochodzę to tego co chciałabym osiągnąć. Ten fragment tak już, już zaczyna być, wyglądać jak bym sobie życzyła....wersja na dzisiaj :)))
Miniaturowe parzydło, berberys też malutki ... powinien być u mnie jakoś tak większy. A w tle miłorząb.
Miłorząb kocham za te cudowne liście.
I panosząca się tojeść, wlezie wszędzie
Macie wiązówkę? Nie? Polecam, ma tak piękne, delikatne kwiaty. Nie można przejść kolo nich obojętnie. Szkoda, że nie mam jak Wam przekazać tej delikatności.
A tu wiąz, super mocno przycięty. Naprawiane, to co nie było zrobione po wsadzeniu tj. brak cięcia. W sumie można nic nie robić ale jeśli chce się "panować" nad roślinami no może tak trochę to cięcie obowiązkowe. Zacieniało wszytko dookoła, łącznie z sobą przez co tracił liście. Zaczynał wyglądać nieciekawie. I na dodatek leniwiec się zrobił, kładł na wszytko dookoła. Męska decyzja TNIJ. Ja nie M, takie grube konary to bym chyba do następnej wiosny cięła. Mnie zaskoczyło jak drzewo sobie radzi, rewelacyjnie
Gdyby Ktoś miał wątpliwości, absolutnie nie żałuje decyzji.
Zadomowione kamyczki - koloski.
Róże, jakoś nie miałam do nich ostatnio serca. Nie rosły, ulubiona wymarzła. Musiałam sobie sama dać kopniaka ..... W tym roku postanowienie biorę się ostro za te co zostały. W zasadzie wystarczył nawóz. Nie jakiś specjalny. Używam florowit do kwitnących i podlewam nim wszystkie byliny, które sobie nie bardzo radzą lub te, które po prostu tego potrzebują, aby sobie u mnie poradzić. Efekt mnie zaskoczył. Róża, którą mam od samego początku tj. 13 lat tyle kwiatów ile ma w tej chwili nie miała nigdy.
I kolejna po przesadzeniu w końcu kwitnie na potęgę.
Nie wiem czy przypadek czy zbieg okoliczności, ale udało mi się zakupić róże taką jaka mi jakiś czas temu zmarzła. Miała jeden kwiat reszta pączki. Tak się cieszyłam, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Za tą nie przepadałam, kolor stanowczo nie mój. Co roku udowadniała mi, powtarzającym kwitnieniem, że warta jest zachodu. Rośnie w silnej komitywie ze świecznicą i muszę przyznać, ładnie wyglądają razem. Świecznica przestaje kwitnąć a zaczyna zawilec.
A koło nich hortensja dębolistna. Coś mi ostatnio choruje, co nie przeszkada jej w kwitnięciu.
A propos świecznicy jest i taka w moich kolorach
Dużo wolniej rośnie, aniżeli ta z zielonymi liśćmi ale jest cudowna.
Leczę się z hortensji ogrodowej. Czy z takiego duetu można się wyleczyć? Funkia to mój nowy nabytek, wspominałam, te uszy nie powiem jakie
Paprocie lubicie? Nie rozłazi się po ogrodzie, bo ja tego nie lubię i nie koniecznie wygląda jak paproć.
A bluszcze?
A berberys?
:))) i żylistek, za chwilkę już po kwiatach.
A tu postawiłam buciki kupione swego czasu na ryneczku :))) Lawenda kwitnie na potęgę, a bratki to samosiejki z ubiegłorocznych donic.
Fajne te szyszki, prawda?
Trochę poleciałam ? ;))))
pozdrawiam ogrodowo
Lilie to moje ukochane kwiaty, mogę podziwiać je bez końca :) U Ciebie w ogrodzie tak cudnie, że aż wychodzić się nie chce :)
OdpowiedzUsuńPiecyk wygląda bajecznie, szczerze podziwiam :)
Buziaki, Agness:)
Lilie i róże do tego hortensje i piwonie (u nas mówimy bujany, nie mam pojęcia dlaczego) zestaw bajeczny.
Usuńściskam
Och jak miło było pospacerować wśród kwiatów....Kuchenka wygląda super...Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńbardzo się ciesze zapraszam serdecznie:))
Usuńściskam
Kobieto , skąd Ty bierzesz takie pomysły ?? !! Piec - rewelacja !! Uwielbiam taki eklektyzm ! Kafle świetnie wpisały się w całą kuchnię, piec funkcjonalny i bardzo oryginalny !
OdpowiedzUsuńNiezmiennie jestem pod wrażeniem Twojego ogrodu ! Zazdroszczę, bo nie mam szans na tak cudny ogród ! To trzeba kochać i mieć we krwi ...
Pozdrawiam ;-)
A naoglądam się u Was i kombinuje jak koń pod górę:)))) A jak już mi coś wpadnie w oko no to sama wiesz ......
Usuń:)))Oj tam oj tam zaraz we krwi.....
ściskam
PS. DZIĘKUJE
Piękny spacer po ogrodzie:) piec oryginalny:)
OdpowiedzUsuń:))) dziękuje
Usuńściskam
Alu kaflowa obudowa jest rewelacyjna,
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalny pomysł
w Twojej kuchni pasuje jak ulał :):)
Po ogrodzie spacerowałam z wielką przyjemnością,
chociaż niektórych nazw roślin kompletnie nie jarzę,
ale co sobie popatrzyłam to moje :):)
Ślicznie tam u Ciebie,oj ślicznie!
:))dziękuje
Usuńpozdrawiam cieplutko
Pięknie w ogrodzie i z pewnością mnóstwo pracy. U mnie też i w związku z tym depresja, bo nie mogę się ogarnąć, wciąż jestem do tyłu... Miłorząb godny pozazdroszczenia. O kaflach nie wiem wprost o napisać, bo po prostu REWELACJA ! Masz genialne pomysły :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńNie martw się, szkoda życia. Ja też nie zawsze nadążam, nabrałam dystansu. Pracuje w nim tyle ile mi czas pozwala i kręgosłup. Nic na siłę. Fakt w tym roku sporo pomaga mi M więc jest dużo łatwiej. Jestem tylko człowiekiem a ogród jest nasz i dla nasz nie odwrotnie.
UsuńGłowa do góry
pozdrawiam cieplutko
"Piec" kaflowy super, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPracy w ogrodzie dużo, ale efekty są. Paprocie bardzo lubię, dosadzam ich coraz więcej. Natomiast z bluszczem i tojeścią trzeba uważać, są agresywne, na wierzchu i pod ziemią. Z hortensji ogrodowych się wyleczyłam, nie kwitły, mimo owijania na zimę, więc oddałam bardziej cierpliwej ogrodniczce. Ty swoje owijasz?
Od czasu do czasu zaglądam i podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.