Mimo wyciętego krzyżaka między nogami stół jest stabilny. Gabarytowo nie za duży a docelowo stoi w pomieszczeniu jakby dla niego stworzonym. Wymagał trochę pracy i w sumie zupełnie przypadkiem dostał kolor:) dopasowany do krzeseł.
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dodała:)
Odrobina ciemnego wosku zrobiła swoje.
Już wstawiłyśmy do domu. Blat z uwagi na spore ubytki pomalowałam aby wyglądał tak jakby wytarła się farba. Dodana odrobina ciemnego wosku dodała takiej "starości", którą uwielbiam.
Kolor połączył meble z "róznych parafii".
W małym mieszkaniu udało się wstawić stół i krzesła, które nie przytłaczają całego pomieszczenia. Kolor dodał lekkości i świeżości. Całość wygląda, jak dla mnie duuuuuuużo lepiej niż pierwotnie.
U nas dzisiaj buro i ponuro. Deszcz niby pada ale jakoś tak słabo a jest OGROMNIE potrzebny. Patrze na mój ogród i widzę mimo, że srogiej zimy nie było ile roślin "wyleciało"? O dziwo głównie iglaki. Za to zapowiada się, że to już druga z kolei zima tak przychylna ogrodowym hortensjom, że powinny kwitnąć ..........czas pokaże.
Przygotowania wiosenne nadal trwają........a i planów znowu pełna głowa. Jest jakiś sposób na wydłużenie doby? Mnie by się bez wątpienia nieco dłuższa przydała:)
ściskam serdecznie