sobota, 21 października 2017

Garderoba

Drzwi a może bardziej na temat ich wymiany rozmawiać nie będziemy....Jakoś strasznie drażliwi jesteśmy jak słyszymy wymiana drzwi:) Jednak nie sposób nie wspomnieć o samych drzwiach bo i ich trochę nazbierałam. No to jak już mam a z miejscem kruchutko to czemu części nie wykorzystać na zbożny cel?:)
Pomysł na wykorzystanie części zbiorów jakoś tak sam przyszedł do mnie jak oglądałam u Hani Jej garderobę. Swoją drogą jest bajeczna. Nie mogę nie podziękować Hani za wszystkie zdjęcia jakie mi przysłała, za czas jaki poświęciła na pomierzenie elementów o które prosiłam. Najbardziej jednak za cierpliwość bo trochę się naoglądała zdjęć zanim złożyliśmy naszą garderobę. Haniu bardzo dziękuje za tą OGROMNĄ POMOC.
Nie można też nie wspomnieć o tych wszystkich, którzy pytali co tam porabiasz? Na hasło "garderobę" mniej odważni pytali "a gdzie?" bardziej dowcipni " a co Arek dobudowuje Ci pokój?:)" Cóż na szczęście mnie mało co może odwieźć z zaplanowanych prac. Lekko nie było. Ja nie mogę dźwigać, muszę się oszczędzać......kolejny szpital, M szkolenie..... i wszytko trwa......

Efekt prac jest jak na poniższym zdjęciu (na ścianę po lewej nie patrzymy w trakcie prac remontowych). Jest słusznych rozmiarów bo liczy sobie blisko 2,4 m wysokości i prawie 1,7 m szerokości.


Uprzedam lojalnie jest tego sporo:)

Zaczęłam od zbierania materiałów a w sumie tak dla ścisłości od posegregowania wszystkiego co mam i położenia w jedno miejsce tego co mogłoby ewentualnie się przydać. Ten wzór drzwi ze zdjęcia poniżej po prostu uwielbiam. Mam ich tylko dwie sztuki w tym zielone:)


I te zielone to chyba mierzyłam ze 100 razy


Nie dało się za nic ich wtrynić. Szukałam dalej, to co jest na tych poniżej to tony tłuszczu......


W sumie to nie wiem co gorsze ten tłuszcz czy ten pisak


Mając 4 sztuki drzwi o jednakowym wzorze wydawało by się, że już jestem w domu. Nic bardziej błędnego. Jeśli chodzi o wysokość to para długich i para krótkich no i tu ok. Ale patrząc na szerokość (nie drzwi tylko) środków to też dwie pary z tym, że para to jedne długie jedne krótkie. No i schody znowu. Na zdjęciach dobrze widać o czym piszę.



:) noce i dnie pracowaliśmy aby uzyskać efekt jak na poniższym zdjęciu.


Ze zbieractwa mojego uchowało się to i owo. Wszytko zniosłam do przedpokoju, bo ja to jednak wzrokowiec jestem.Nie wszystko wykorzystałam ale jeść nie woła niech czeka:)


Szafkę dostałam, bardzo ją lubię. Stała jakiś rok w kuchni.


Foremka to celowy zakup. Ja z tych nie co nie pieką więc z foremkami u mnie krucho.


Muszę się przyznać gdyby nie dodatkowe 4 "łapy" naszej nowej domowniczki pewnie byśmy rady nie dali:). W sumie łap 8 do pomocy, zawsze koło nas i nie ważne, że miejsca nie ma, mnóstwo narzędzi...... Ale jak takiego pomocnika nie kochać:)?


A foremka robi za ociekacz do parasoli


Zabudowana wygląda tak


Uchwyt to parasoli zrobiony ze starego drewnianego karnisza.


 Doszły pilastry, koperty, toczenia, korona dodatkowa od naszych drzwi, półka na kapelusze....


Z uwagi, że z prawej strony garderoby na tzw kominie stoi tremo to nie bardzo pasował stolik jak u Hani. Tremo stolik garderoba stolik nie bardzo. Postanowiłam postawić na siedzisko. A że szafkę bardzo lubię a w jej miejsce w kuchni, stoi już inna to można ją było do tego celu wykorzystać. Gabarytowo miej więcej było dobrze co nie przeszkadzało aby ją trochę podrasować:). Na zdjęciu stoi do góry nogami bo się klei.


Objętości jej dodaliśmy wstawiając drewniane kantówki a dla ozdoby ornamenty z pyłu drzewnego .



 Siedzisko ze starych parapetów, jedynie wyszorowane z charakterystycznym żłobieniem po środku. Dzięki dodaniu szafce kilku elementów jest na tyle ciężka, że jak ktoś nawet usiądzie na krawędzi nie poleci z całą szafką.


Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała tak uwielbianych przez mnie i na bank, tak pewnie samo mocno znienawidzonych przez mojego M listeweczek. Listewki też z odzysku.


Na powyższym zdjęciu widać jaki gruby jest ten parapet. Uratowany od pocięcia i spalenia.

 Efektem tej naszej pracy i mojej bujnej wyobraźni jest garderoba. Mam nadzieję, że chociaż trochę eklektyczna...... Denerwuje mnie jeszcze ta półka na kapelusze dlatego jeszcze jej nie skleiłam. Coś już mi świta:) ale nie będę M denerwować niech sobie to swoje auto konserwuje czy cóś:) Z uwagi, iż na drzwiach jest oryginalna pewnie 100-letnia a może i starsza farba postanowiłam ją zostawić. To drugi "mebel" w moim domu w kolorze śmietany. Całość po wyszorowaniu pomalowałam farbą kredową renesans kolor ANTIQUE WHITE.



Ten kaloryfer aż się prosi o zabudowę o czym ja doskonale wiem ale to auto:).... sami rozumiecie:) Jednak w pierwszej kolejności reszta drzwi. 
                                                          Przyjemnego, ciepłego, jesiennego weekendu życzę.
                                                                       pozdrawiam serdecznie