kolejna szafka. Ciężka jak smok ale bardzo delikatna. Dotarła co prawda w stanie opłakanym ponieważ nogi w transporcie połamali a blat najprawdopodobniej był zalany i chyba nie tylko on.......Ze zdjęciami szafki przyleciała do nas nasza koleżanka a z oczy było widać "ratuj"......da się to jeszcze naprawić? Jak się chce to się da:)
Czy naprawdę taki problem coś dobrze zapakować tzn postarać się możliwie dobrze zabezpieczyć wiedząc, że będzie paczka jechała xxx km? Czy jak już sprzedałam to mogę mieć w wielkim poważaniu co się z tym dalej stanie?????? Rozumie, to że niektóre paczki są faktycznie ciężkie ale są przecież w granicach określonych przez firmę przesyłkową. Więc dlaczego tak często do mnie przychodzi zamówienie uszkodzone??????? i nie tylko do mnie?????? Czemu jeśli ja coś wysyłam nie zdarza się coś takiego? Wysyłałam dwa duże lustra na drugi koniec kraju i doszły bez problemu, miałam szczęście do kuriera, dobrze zapakowaliśmy czy jedno i drugie? Zycie nauczyło mnie otwierać wszytko przy odbiorze ......................niestety
URATOWANA:)
Nogi doklejone i dodatkowo skręcone.
Cała wyszlifowana, okleina doklejona a ubytki uzupełnione.
Nogi lekko przyciemnione i ozłocone:). Dekor na dole również.
Jeszcze trochę pocieszy oko:)
A że to pierwszy post w Nowym Roku życzę wszystkim zaglądającym w moje skromne progi zdrówka, uśmiechu, spełniających się marzeń oraz mnóstwa radości:)
pozdrawiam serdecznie
PS. Moja ostatnia zdobycz:) Stara, drewniana taka jak lubię. Cudna prawda?:)